Kategorie
Tripy po Księstwie

Betonoza rodem z wojennych czasów

Coraz częściej słyszy się o ,,Betonozie” w mieście. Brak parków, skwerów, każdy wolny plac zabudowany. Tak podobno wygląda nasze otoczenia, a oczywiście ,,kiedyś było lepiej!”. Postanowiliśmy więc to sprawdzić, czy rzeczywiście kiedyś było lepiej i w miastach nie było tyle betonu.

Potraktowaliśmy ten temat jak na nas przystało z lekkim przymrużeniem oka. Celem naszego tripu były betonowe obiekty w czeskiej części Cieszyna. Kiedyś pisaliśmy już o kilku bunkrach po polskiej stronie TUTAJ. Teraz nadszedł czas na schrony po drugiej stronie Olzy. Zanim jednak pojechaliśmy w poszukiwaniu sporych, betonowych obiektów postanowiliśmy odnaleźć dwa małe. Celem stały się jednoosobowe schrony o wdzięcznej, niemieckiej nazwie Einmannbunker. Tego typu obiekty ustawiane były w miejscach, które należało patrolować, a jednocześnie były narażone na bombardowania. Łatwość budowy z prefabrykatów betonowych oraz dostępność sprawiły, że Einmannbunkry rosły jak grzyby po deszczu. W Czeskim Cieszynie ostały się trzy sztuki. Wszystkie w pobliżu dworca kolejowego. Pierwszy, który udało nam się odnaleźć stoi na dość ruchliwym skrzyżowaniu, jednak jego aktualny stan widoczności sprawia, że można go łatwo pomylić z betonowym włazem.

Drugi znajduje się kilkaset metrów dalej. Próbowaliśmy się do niego dostać podążając wzdłuż linii kolejowej, jednak jej aktualny przebieg nam na to nie pozwolił. W zamian za to, na jednym z magazynów zauważyliśmy tablicę, która aktualnie jest już tylko reliktem przeszłości i świadkiem granicznej historii miasta.

Po dłuższej chwili kombinowania, udało nam się jednak dotrzeć do drugiego schronu. Ten także jest wkopany dość mocno w ziemie. Oryginalnie obiekty te stały odsłonięte, a ich wymiary to: zewnętrzna średnica około 1,4 m. wysokość 2,4 m. grubość ścian ok 20 cm. Można sądzić, że do niczego w czasie wojny się nie przydały, bo mało pamiętanym faktem jest bombardowanie do jakiego doszło 2 maja 1945 roku. W ramach operacji ostrawskiej, dworzec zbombardowano, niszcząc skład amunicji, parowozownię oraz 35 wagonów. Na takie chwile przewidziane były Einmannbunkry.

Do trzeciego schronu niestety nie udało nam się dotrzeć, w związku z przebudową dworca autobusowego, na którego terenie się aktualnie znajduje. Przeniesiony został tam podczas remontu linii kolejowej, bo kolidował z nowym przebiegiem torów.

Przyszedł czas, by odszukać większe betonowe konstrukcje. Te małe postawili Niemcy w czasie okupacji, my zaczęliśmy szukać dwóch bunkrów wybudowanych przez Polaków. Oczywiście teraz narażam się na krytykę i ,,ostrzał” znawców militariów i realiów II WŚ bo to nie bukry! Tylko schrony bojowe. Nie mam pojęcia czym to się różni. Te których my szukaliśmy to schrony bojowe pozycji „Cieszyn” składowej Grupy Operacyjnej „Bielsko”, wchodzącej w skład Armii „Kraków” zbudowane według typowych projektów schronu „polowego”. Prace rozpoczęto dopiero w drugiej połowie lipca 1939 r. Z pierwotnie planowanych 10 schronów wybudowano tylko 6. Pewnie z powodu takiej, a nie innej daty rozpoczęcia budowy, schrony nie były gotowe na niezapowiedzianą wizytę niemieckich turystów spod znaku swastyki. Dwa opisywałem we wcześniejszym wpisie i znajdują się niedaleko ul. Błogockiej. Jeden został bezpowrotnie utracony i w jego miejscu stoją magazyny na Małej Łące. Najlepiej zachowanym jest schron pod wiaduktem granicznym w Boguszowicach. Od kilku lat pod opieką pasjonatów. Pozostałe dwa znajdują się w Czeskim Cieszynie.

Musieliśmy się sporo naszukać (w sumie w Czechach to nahledać 🙂 ) żeby odnaleźć Cecylię, jak ma nazywać się schron położony w okolicach ul. Zacisznej. Obiekt znajduje się na prywatnej posesji. Jest to dwustrzelnicowy schron, który aktualnie służy jako… KURNIK! Tak dokładnie, właściciel działki, z pamiątką wojenną uznał, że chce mieć najbezpieczniejsze kury w tej części Europy i urządził w betonowej konstrukcji kurnik. Wesoła twórczość pozwoliła jednak na zachowanie zabytku, choć niestety nie jest za dobrze widoczny.

Odnalezienie Danuty, czyli ostatniego z sześciu schronów nie było tak problematyczne. Aktualnie betonowy dwustrzelnicowy kloc stoi po środku osiedla, na terenie boiska szkolnego. Widać, że co jakiś czas jest miejscem artystycznego wyżywania się dzieciaków. Na szczęście za pomocą kredy.

Jak widać ,,Betonoza” była zawsze, tylko kiedyś miała zupełnie inny wymiar. Oczywistym jest, że niegdyś te schrony stały po środku pół, nie osiedli, lecz teraz wyglądają nieco dziwacznie obudowane domkami lub blokami. Polskie fortyfikacje i niemieckie Einmannbunkry to tylko część z systemów obrony jakie znajdują się w okolicy, ale to już na zupełnie inną historię i trip.

3 odpowiedzi na “Betonoza rodem z wojennych czasów”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *