Kategorie
Tripy po Księstwie

Wszystkie gwiazdy nad Orłową

Minął rok od wyjazdu do Bratysławy, który stał się najważniejszym wydarzeniem hokejowym 2023 roku. Przynajmniej dla mnie. Chodzi oczywiście o Winter Games, który opisałem TUTAJ. Hokej na lodzie jest dyscypliną uprawianą w wielu krajach świata o czym może świadczyć istnienie na pozór egzotycznych reprezentacji, jak choćby Chińskiego Tajpej, Meksyku czy RPA. Oczywistym jest też fakt, że największą popularnością ta dyscyplina cieszy się w kilkunastu krajach, do których z pewnością zaliczyć trzeba Kanadę i USA. To tam gra najprawdopodobniej najlepsza liga świata – NHL. A jeśli nie najlepsza, to z pewnością najpopularniejsza i najlepiej „opakowana”. To właśnie północnoamerykańska liga wyznacza trendy na światowych lodowiskach. Takim tradycyjnym wydarzeniem jest Winter Games, czyli mecze rozgrywane nie w hali, lecz na stadionach piłkarskich lub po prostu na świeżym powietrzu, w specjalnie przygotowanych przestrzeniach. Właśnie to wydarzenie stało się inspiracją do rozegrania niecodziennego meczu w Bratysławie. Minął jednak rok, a o nowym Winter Games w okolicy ani widu ani słychu 🙁 I wtedy pojawiła się elektryzująca wiadomość o innym wydarzeniu inspirowanym rozgrywkami za wielką wodą. Mianowicie All Star Game, czyli mecz gwiazd, na którym spotykają się najlepsi gracze wschodu i zachodu. Nie liczą się przynależności klubowe, na ten jeden jedyny mecz reprezentanci niejednokrotnie zwaśnionych ze sobą drużyn tworzą jeden team. Tegoroczny All Star Game NHL odbędzie się 2 lutego i to sprawia, że nie o tym meczu jest ten wpis. Moje fundusze także nie pozwalają jeszcze na wyprawy za ocean, w zupełności jednak wystarczają, by udać się w znakomitym towarzystwie do Orłowej na Śląsku Cieszyńskim. W tym właśnie mieście rozegrał się bowiem mecz All Star KLM. Tajemniczy skrót to nic innego jak Krajská liga mužů Moravskoslezského kraje. Są to rozgrywki stojące najniżej w hierarchii czeskiego hokeja, lecz i jedne z najbardziej widowiskowych. Czechy oczywiście należą do czołówki krajów wielbiących opisywaną dyscyplinę i skoro w NHL może być mecz gwiazd to dlaczego w KLM miałoby ich nie być?! Gdy tylko dowiedziałem się o organizacji tak wspaniałego meczu poinformowałem moich cudownych kolegów, fanów hokeja. Decyzja mogła być tylko jedna. Musimy tam być!!!

Po zapakowaniu całej ekipy do samochodu wyruszyliśmy do Orłowej. Pan Marcin słusznie uznał, że wyjazd hokejowy połączyć należy z elementem krajoznawczym, a okazja ku temu była pierwszorzędna. Otóż w Orłowej znajduje się kościół pw. Narodzenia Maryi Panny. Można powiedzieć kościół jak kościół. Okazały, neogotycki, po prostu ładny. Ale jednocześnie niezwykły. W tym miejscu kręcono sceny do filmu, który kilka lat temu wywołał w Polsce mnóstwo emocji. Tutaj bowiem realizowano część zdjęć do filmu „Kler” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Szybciutko po otrzymaniu informacji jaki film ma powstawać wszystkie polskie parafie zdecydowanie odmawiały udziału w tym przedsięwzięciu. Orłowska parafia nie widziała problemu w użyczeniu świątyni by sfilmować m.in. Arkadiusza Jakubika wcielającego się w rolę miejscowego proboszcza z problemami. Chwila zadumy, króciutki spacer dokoła świątyni, złożenie próśb w intencji pewnej drużyny z NHL, a następnie dalsza trasa do hokejowej hali.

Sam obiekt jest mi znany, gdyż zdarzało mi się tutaj przyjeżdżać na mecze miejscowego Slovana. Tym razem byliśmy tu jednak przede wszystkim po to, by zaznać hokejowego show przez duże SZ. Kupując bilet otrzymaliśmy także program wydarzenia, bo przecież czym byłby All Star Game bez konkursów na najszybszego gracza, najlepszego bramkarza i najlepszego strzelca. Tegoroczne wydarzenie najprawdopodobniej było debiutem tego typu meczu w KLM, bo nie słyszałem o czymś podobnym wcześniej. Drużyny podzielono, zgodnie z pierwowzorem amerykańsko-kanadyjskim, na Wschód i Zachód. Nie wiem czy celowo czy też nie, ułożyło się to jednak w sposób taki, że po stronie wschodniej grali przedstawiciele klubów z terenów Księstwa Cieszyńskiego, zaś ich przeciwnikami byli reprezentanci klubów północno-morawskich. Zatem na biało wyjechali hokeiści na co dzień reprezentujący HC Wolves Český Těšín, HK Banik Karvina, HC Frydek – Mistek B, Bospor Bohumin oraz gospodarze ze Slovana Orlova. Na przeciw nim w niebieskich strojach zaprezentowali się gracze z TJ Horní Benešov, HC Uničov, Rožnov pod Radhoštěm, HC Studenka oraz HK Krnov. Jeszcze przed wyjazdem ustaliliśmy, że każdy uczestnik wyprawy przywdzieje hokejowe barwy. W ten sposób na orłowską halę wchodził przedstawiciel Columbus Blue Jackets, Montreal Canadiens, HC Oceláři Třinec oraz Reprezentacji Polski. Nasze stroje nieco dziwiły miejscową publiczność ze względu na lokalne przyzwyczajanie do kibicowania raczej klubowi z Ostrawy oraz Reprezentacji Czech. W ten sposób byliśmy dobrym pretekstem do dyskusji kibiców czekających na rozpoczęcie meczu. Zajęliśmy miejsca na jednej z dwóch trybun i chwilkę później rozpoczęło się show.

Przez szpaler ustawiony z najmłodszych graczy wyjeżdżali na lód bohaterowie tego wieczoru wyczytywani przez spikerkę, która wydała nam się znajoma. Odległość od tafli lodu powodowała, że mrużyliśmy oczy w celu kalibracji wzroku i ostatecznie osiągnęliśmy porozumienie, że jest to Markéta Pernická. Znana prezenterka pracująca przy najwyższej czeskiej lidze w telewizji CT Sport. O randzie wydarzenia niech świadczy fakt, że na meczu pojawił się Alois Hadamczik, wielokrotny reprezentant Czech, trener brązowej, czeskiej reprezentacji na igrzyskach olimpijskich w Turynie, a aktualnie prezydent Czeskiego Związku Hokejowego. W trakcie spotkania na trybunach, a później także na lodzie pojawił się też Milan Hnilička – bramkarz z przebogatą karierą, który był także we wspomnianej wcześniej drużynie brązowych medalistów z Turynu. Drużyny Wschodu i Zachodu ustawił się tradycyjnie na niebieskiej linii, na środek wyjechali kapitanowie i został rzucony pierwszy krążek. Gra się rozpoczęła. Dodaliśmy szczypty hazardu do naszej zabawy i obstawiliśmy wynik oraz wybraliśmy faworytów w konkursach, które rozgrywać się miały w przerwie meczu. Nasze przewidywania różniły się biegunowo. Najmniej doświadczona Kaśka uznała że mecz zakończy się wynikiem 4:3, ja obstawiłem porządek 8:6, Pan Andrzej wytypował remis 7:7 (choć kilka sekund po rozpoczęciu meczu chciał zmienić na 11:11), natomiast Pan Marcin wytypował wynik 12:10.

Już po 15 sekundach drużyna z zachodu cieszyła się z premierowej bramki. Czas upływał, a obie drużyny raz po raz trafiały do bramki. Dodatkową atrakcją stało się także obserwowanie wahań temperatury na hali. Wyświetlacz pokazujący datę, godzinę oraz najbardziej interesujący nas pomiar umiejscowiony był zaraz obok tablicy wyników, toteż nasz wzrok kierował się tam bardzo często. Niemal porównywalna była nasza radość po kolejnych trafieniach oraz gdy temperatura w hali wzrosła z 5 do 6 stopni Celsjusza. Pierwsza tercja dobiegła końca, a na lodzie pojawiła się po raz kolejny Markéta Pernická, która zapowiedziała pierwszą konkurencję – najszybszy zawodnik. Wbiliśmy wzrok w otrzymany wcześniej program, gdzie zaprezentowana była drabinka uczestników. Niestety to co na papierze nie do końca zgadzało się z rzeczywistością. Emocje jednak nie zmalały i każdy dopingował swojego faworyta. Wygrał reprezentant klubu ze Studenki Dominik Konecny. Zaraz po szybkościowcach wjechali na lód bramkarze, których zadaniem było obronienie strzałów karnych. Zasada prosta, kto obroni więcej w sześciu seriach, ten wygrywa. Tutaj także nasze programy nie ustrzegły się małych wad. Przekonani, że broni Patrik Vitek z Krnova tak naprawdę kibicowaliśmy Michalovi Waneckiemu z Benesova. Tak już jest przy organizacji wielkich wydarzeń sportowych, że czasami coś nie wyjdzie tak do końca.

W trakcie drugiej tercji zmieniliśmy nieco perspektywę oglądania meczu, przenosząc się bliżej bufetu. Obowiązkowym punktem programu meczu hokejowego jest zjedzenie parka w rohliku lub ewentualnie tradycyjnej giętej. Tak też uczyniliśmy uzupełniając zarówno płyny, jak i rezerwy posiłków stałych.

Tempo strzelanych bramek nie spadło i ani się nie obejrzeliśmy, a w grze o ostateczny wynik pozostał tylko Pan Marcin z swą szaleńczą prognozą 12:10. Tercja zleciała nam jak z bicza strzelił i znów podziwialiśmy indywidualne zmagania hokeistów. Najlepszego strzelca wyłoniono poprzez konkurencję, w której zawodnicy próbowali w jak najkrótszym czasie trafić w cztery cele zlokalizowane w bramce. O kunszcie naszego obstawiania zwycięzców niech świadczy to, że mój faworyt nie trafił ani jednego celu, natomiast „czarny koń” Pana Marcina trafił jeden raz w międzyczasie obijając bandę za bramką. Ostatecznie zwyciężył Jakub Heza z Unicova. Po strzelcach znów zaprezentowali się bramkarze, gdzie wygrał reprezentant miejscowego Slovana Filip Pawlas.

Ostatnia tercja charakteryzowała się jeszcze większą bramkostrzelnością i już gdy Pan Marcin niemal witał się z gąską, już czuł się zwycięzcą naszej nieformalnej gry, gdyż wynik oscylował w granicach 12:10, to jednak ostatecznie na kilka sekund przed końcem padła bramka dla Reprezentacji Wschodu, ustalająca ostateczny wynik na 11:11. Zawodnicy zdecydowali, że o zwycięstwie zadecyduje konkurs najazdów i tzw. nagła śmierć. Już po pierwszej kolejce mecz zakończył się zwycięstwem 11:12 dla strony zachodniej. Nam pozostało podziękowanie oklaskami graczom, Markecie Pernickiej okrzykami i powrót do domu.

Droga powrotna okraszona była przepięknymi widokami okolic Domaslavic i Soběšovic. Po raz kolejny udało nam się uczestniczyć w niesamowitym wydarzeniu hokejowym, którego tradycja sięga aż za ocean, do NHL. Nie wiem czy mecz All Star KLM będzie wydarzeniem hokejowym roku 2024, bo przecież już w maju Mistrzostwa Świata rozgrywane na czeskiej ziemi z udziałem Reprezentacji Polski, ale z całą pewnością był to mecz, który zostanie z nami na długo. Zobaczymy co przyniesie rok kolejny, choć patrząc na dotychczasową tradycję – 13 stycznia będziemy na jakimś wydarzeniu hokejowym o tradycji północno amerykańskiej. Kto wie może losy skierują nas na mecz w NHL?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *