Kategorie
#Zapomniane Stelaki Tripy po Księstwie

#Zapomniane Stelaki Chłopski Generał Stela

Niestety często bywa tak, że znani i doceniani przez nas są ludzie bardzo od nas odlegli, zarówno geograficznie jak i czasowo. Oczywiście nie mam zamiaru negować konieczności nauki o bohaterach narodowych, choć ich dobór jak wiadomo zależy od aktualnie panującej opcji politycznej. Jednak konieczne jest zwrócenie uwagi na ludzi stela (dla ludzi nie z cieszyńskiego stela = stąd), którzy mogą posłużyć za przykład także w naszym codziennym życiu. Często niestety ludzie zapatrzeni w wielki bieg historii nie zauważają, że tuż obok nich żył kiedyś ktoś, kto tą historię tworzył. Ileż to możemy podać przykładów ulic, czy placów Piłsudskiego, Kościuszki czy Łokietka, a ile potrafimy wymienić nazw powiązanych z naszym regionem? W Cieszynie sytuacja zła całkiem nie jest bo kilka osiedlowych ścieżek postanowiono nazwać na cześć lokalnych działaczy. Jednak co z tego, skoro nawet mieszkający tam ludzie nie są w stanie powiedzieć kim był patron ulicy przy której stoi ich dom? Czas odkurzyć część życiorysów ludzi stela, które mogą zainspirować i zaimponować. Pierwszym bohaterem tego, nazwijmy to szumnie, cyklu jest Paweł Lipa, czy też zgodnie z dokumentami jakie posiadał Paul Lippa.

Urodzony pod Cieszynem w Rudowie dnia 28 marca 1846 roku w rodzinie chłopskiej. Był jednym z dziesięciorga dzieci Adama i Marii Lipów. Jeszcze w młodości nasz bohater zaliczył pierwszą przeprowadzkę, a to za sprawą nabycia przez jego ojca gospodarstwa w Bobrku. Po dacie narodzin domyślić się można, że Pawłowi Lipie przyszło żyć pod wspaniałomyślnymi rządami miłościwie nam panującego Franciszka Józefa I. Jako nastolatek Paul opuścił rodzinną wieś, by uczęszczać do szkoły realnej w Opawie. Po zakończeniu nauki na tym poziomie, na mieszkańców Austro – Węgier czekała służba wojskowa. Od tego szlachetnego obowiązku można było wykręcić się na kilka sposobów. Można było pójść na studia, lecz to nie tak jak dziś, że składamy papiery i praktycznie już jesteśmy studentem. W XIX wieku trzeba było się sporo natrudzić, by dostać się na wymarzoną uczelnię, a dodatkową przeszkodą była konieczność opłacenia zarówno pobytu poza domem jak i samej nauki. Inną opcją było szlachetne urodzenie, które jak wiemy Paulowi Lippie było biegunowo dalekie. Pozostawała jeszcze jedna furtka dla chłopców posiadających maturę. Wejście w szeregi armii na ochotnika. Dawało to możliwość wyboru jednostki w jakiej służbę się odbywało, a także skracało pobyt w koszarach z minimum 2 lat (w piechocie, w marynarce 4 lata) do roku. Taką opcję wybrał Paul. Po ukończeniu rocznej służby rekruci przystępowali do egzaminu na stopień podoficerski. Paul Lippa, jak wpisywano w austriackich dokumentach imię i nazwisko cieszyniaka, postanowił związać się na dłużej z CK Armią. Sumiennością i oddaniem zapewnił sobie szybkie awanse. Został komendantem wojskowej szkoły strzeleckiej w Bruck nad Litawą, służył także w Pradze oraz węgierskim Losoneczu (dzisiejsza Słowacja). Na swym koncie miał także napisanie podręcznika do nauki strzelania.

Tak błyskotliwa kariera nie była codziennością, a przynajmniej nie w wypadku chłopskiego syna. Do tej pory w armii Austro – Węgierskiej, jak i w wielu innych, awanse na wyższe stopnie zarezerwowane były tylko dla osób szlachetnie urodzonych. Gdyby nasz bohater nazywał się Paul von Lippa, to pewnie taka kariera nie byłaby niczym specjalnym, jednak jak na kogoś o takim pochodzeniu należy docenić jego ogrom pracy włożonej w swój rozwój.

Paweł Lipa nie był postacią anonimową w Cieszynie. Świadczyć o tym mogą liczne wzmianki w lokalnej prasie, opisujące jego przyjazdy w odwiedziny jak na przykład te z 1903 roku, w którym ,,Gwiazdka Cieszyńska” zachwyca się, że oficer K.u.K Armii, przebywający większość czasu poza rodzinnymi stronami zachował umiejętność mówienia po Polsku (choć pewnie była to bardziej gwara cieszyńska niż język podobny do dzisiejszego polskiego)

On to, chociaż przebywa w Czechach kilka lat, nie pisze i nie mówi po
czesku lub po morawsku gdy do nas przybędzie, jak to nasi rekruci śląscy po narukowaniu mają zwyczaj czynić, lecz mówi ślicznie po polsku,
dlatego i wy śląscy synowie rekruci, idźcie za jego śladem i nie koślawcie
waszej mowy
.

W 1906 roku Paweł Lipa został awansowany do stopnia Generalmajora, co w dzisiejszej armii odpowiadałoby Generałowi Brygady. Awans ten był swego rodzaju nagrodą za całokształt twórczości, który wraz z licznymi orderami zdobił mundur już emerytowanego wojskowego. Na jego piersi pośród wielu odznaczeń, lśniły takie jak:  Militärverdienstkreuz – Austriacki Krzyż Zasługi Wojskowej, Kungliga Svärdsorden – Szwedzki Królewski Order Miecza, czy rumuński Ordinul Corona României- Order Korony Rumunii.

Niezbyt długo Generał Paweł pocieszył się emeryturą, bo już w rok po przejściu na zasłużony odpoczynek wybuchła pierwsza wojna światowa. Wpierw skierowany do nadzorowania obozu jenieckiego w Górnej Austrii, następnie przerzucony na front w Karpatach, podupadł na zdrowiu. Podczas urlopu spędzanego w Cieszynie niestety zamarł 7 września 1917 roku. Pochowany został z wszystkimi wojskowymi honorami na cmentarzu w Bobrku gdzie do dziś ,,odpoczywa”. Nigdy nie założył rodziny, a jego majątek został rozdzielony po licznym rodzeństwie. Niestety nie wiadomo co stało się z mundurem, czy orderami Generała Pawła Lipy. Ostatnio widziane były jako ozdoba przypięte do sukni cieszyńskich jego bratanic na początku XX wieku.

Chłopski syn, robiący karierę w Cesarsko Królewskiej Armii, który wspiął się niemal na sam szczyt drabiny stopni wojskowych. Jednocześnie nie zapominając o swoim pochodzeniu, kulturze, języku. Aktualnie niestety całkowicie zapomniany i pomijany. Nieco dziwne wydaję się to, że Cieszyn z największymi koszarami w całej monarchii Austro – Węgierskiej doczekał się tylko jednego generała stela. Postacią tą zainteresował się jako jedyny Michael Morys-Twarowski, z którego tekstu pt. ,,Losy chłopskiej rodziny Lipów ze Śląska Cieszyńskiego do 1918 roku i jej droga do polskiej narodowości” większość informacji zebrałem. Warto pamiętać o takich ludziach jak Generał Stela Paweł Lipa.

Jest jeszcze wielu zapomnianych Stelaków, ale to już na zupełnie inny trip i historię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *