Odwieczny spór, który dzieli Polskę od stuleci: wychodzimy na dwór, czy na pole. Oczywiście od razu nasuwa się odpowiedź, że jest to zależne od rejonu naszego kraju z jakiego pochodzi osoba wychodząca. Bo przecież prawdziwy krakus opuszcza swe domostwo tylko na pole, warszawiok nie wyjdzie nigdzie indziej jak na dwór. Pozostają jeszcze ślązoki te z górnego Śląska co to wychodzą na plac, a może nawet na platz. My w Księstwie oczywiście wychodzimy tak jak trzeba na pole, bo to przecież szlachta wychodzi na pole podziwać się jak na niego robią inni, a biedota może tylko na dwór wyjść zobaczyć jak się Panom żyje 😀 Dziś jednak postanowiliśmy z Jerzym ową waśń zostawić na bocznym torze i wypracować satysfakcjonujący dla wszystkich kompromis. Otóż wyszliśmy na pole, a jednak na dwór. A jak?
Jest taka wieś Marklowice, a właściwie już teraz część Cieszyna o takiej nazwie. Większość jeśli już w ogóle kojarzy to miejsce to może z tego, że to tutaj ulokowały swe zakłady takie znane marki jak Polifarb czy Lakma. Część może wie, że w Marklowicach jest póki co siedziba Państwowej Straży Pożarnej. Co poniektórzy może jeszcze skojarzą lokalizację rezerwatu przyrody „Trzy kopce” kryjącego kilka tajemnic. No dobrze, ale co to ma do kompromisu polno – dworskiego? Otóż w Marklowicach znajduję się XVI wieczny dwór obronny! Zatem tak jak wspomniałem na początku wyszliśmy dziś z Jerzym na pole na dwór, jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało. Dwór stoi do dziś, choć dla części pewnie będzie wyglądał jak taki ciut dziwny blok. Jednak historia jego jest całkiem ciekawa.
Dwór ten wybudowany został za panowania księżnej Katarzyny Sydonii, na Śląsku Cieszyńskim nazywanej „Czarną Księżną”. Budowę dokończono już za Adama I Wacława, który to po śmierci żony związał się
z Małgorzatą Kostlachówną. Ślubu jednak nie wzięli, a na świecie pojawił się syn o wdzięcznych imionach Wacław Gotrfyd. Adam Wacław jednak zachował się tak jak trza i chcąc zapewnić dziecku oraz jego matce utrzymanie w przyszłości przekazał im właśnie Marklowice. Nieco zawiłe, ale trzeba przyznać Panu Adamowi, że zachował się po dżentelmeńsku.
Ba nawet przyrodnia siostra Adama Gotfryda, księżna Elżbieta Lukrecja (ostatnia księżna cieszyńska z rodu Piastów) wystarała się o tytuł szlachecki dla brata. Od 1640 właściciel dworu mógł się tytułować von Hohenstein, jednak pieczętować się musiał uszczerbionym herbem piastowskim. Czyli co, dwór pozostał w rodzinie? No nie, ponieważ Pan Adam Gotfryd był protestantem, a w tamtym czasie mieli oni zakaz nabywania nieruchomości, dlatego po śmierci Małgorzaty Koschlinger Marklowice stały się własnością Komory Cieszyńskiej. Obecnie budynek jest w rękach prywatnych i pełni funkcje mieszkalne.
Fotek z bliska nie robiłem, bo to tak kapke gańba komuś po podwórku chodzić i jeszcze mu fotki strzelać. Poza tym zaraz obok były kury i Jerzy zdecydowanie bardziej interesował się ożywionymi elementami krajobrazu. Budynek zachował się w świetnej formie. Wprowadzono kilka zmian takich jak zamurowanie części okien, na szczęście pozostawiono oryginalne nadproża. Niegdyś od strony podwórza istniała jeszcze loggia, zamurowana po II Wojnie Światowej. O dawnym rodowodzie świadczy z daleka, półszczytowy dach. Podobno w środku znajdowały się izby o kolebkowo-krzyżowych sklepieniach pełniące funkcje reprezentacyjne natomiast na piętrze sale kryte profilowanymi, belkowymi stropami. Niestety w środku nie byliśmy. Jakby ktoś znał właściciela to ja bym chętnie ów sale zobaczył 😉
No to jak już byliśmy na polu na dworze to uznaliśmy z pierworodnym, że blisko dworu znajduję się, zarówno geograficznie jak i językowo dworzec. Takowy obiekt znajduję nieopodal. Dziś stacja jest opuszczona, choć chyba ktoś tam mieszka, jednak biletu na pociąg już się nie kupi, a chciałoby się bo perony pięknie odnowione czekają na tłumy pasażerów. Sam budynek jak i linia została oddana do użytku 1 września 1914 roku, kiedy to uruchomiono budowaną od roku 1911 linię z Kończyc (aktualnie część Ostrawy) do stacji w Cieszynie (obecnie to ta stacja po czeskiej stronie). Przebiegała ona, ta linia kolejowa, m.in. przez most na Olzie, o którym pisałem TUTAJ. Swego rodzaju „złoty czas” stacja przeżywała w latach 60 tych, gdy w okolicy ulokowały się wspomniane wcześniej zakłady Polifarbu i Lakmy. Od roku 1967 przez 25 lat na stacji kończyły i rozpoczynały bieg pociągi dowożące pracowników z Bielska bez konieczności przesiadki.
W 2019 roku stacja przeszła remont kapitalny, choć sam budynek pozostał w stanie niezmienionym. Powstały nowe perony i jakieś systemy, o których bladego pojęcia nie mam, to nie będę się wymądrzał o „nastawni dysponującej „CML” wyposażonej w urządzenia przekaźnikowe, sygnalizację świetlną i przekaźnikową półsamoczynną blokadę liniową dwukierunkową typu EAP” -cokolwiek by to nie było. Remont ten jednak chyba pozostaje niedoceniony ponieważ Zgodnie z danymi Urzędu Transportu Kolejowego dobowa wymiana pasażerska (czyli liczba podróżnych wsiadających i wysiadających każdej doby) na stacji wynosiła 0 – 9 osób. No nie wiem dlaczego tak się może dziać!
Zatem jak widzicie można wyjść na pole na dwór na raz i jeszcze coś ciekawego zobaczyć, a przy okazji jeszcze dworzec odwiedzić, których na w naszym Księstwie jest całkiem sporo, ale to już na inną historię i trip.
6 odpowiedzi na “Na pole czy na dwór?”
Popytam o ten dwór, tylko najpierw musze z chałpy wyjść na pole. Mam tam w okolicy paru „współpracowników” 😉
To jakbyś był na polu gdzieś przy dworze, a któryś „współpracownik” by coś wiedział, że ktoś, coś to będę wdzięczny za informację 🙂
Super ,ale ma pytanie dlaczego Katarzynę Sydonii nazywano „Czarną Księżną ” i tak przy okazji ja wychodzę „na pole ” jako że jestem z Księstwa Cieszynskiego ☺pozdrawiam 😘
Nazywa tak bo według legend po śmierci swego męża Wacława Adama miała przybrać żałobne szaty i nosić je do końca swych dni .
No prawda jednak jest nieco inna bo w 7 lat po śmierci pierwszego męża, wzięła drugi ślub. Niektórzy twierdzą też, że ów przydomek nadany przez lud wziął sie z tego, że to ona panowała w czasie wielkiej epidemii, która pochłonęła podobno 3 tys. ofiar i choć przekazała swe ogrody na urządzenie cmentarza (dzisiejszy park przy kościele św. Trójcy) to tak została zapamiętana.
Są też tacy, którzy twierdzą, że „czarną księżną” była Elżbieta Lukrecja ale to już na zupełnie inną historię… 😀
Dziękuję , to bardzo interesująca historia, już nie mogę się doczekać następnych 😀
https://www.facebook.com/Wojew%C3%B3dzki-Urz%C4%85d-Ochrony-Zabytk%C3%B3w-w-Katowicach-105771877503454/photos/pcb.625681765512460/625671412180162 W temacie 🙂