Ostatnio coraz więcej dzieje się w życiu, coraz więcej pomysłów zaczyna się realizować, a jeden z nich powiązany jest bezpośrednio z postacią najwybitniejszego władcy na cieszyńskim tronie, czyli Przemysława I, zwanego Noszakem. Może już niedługo w naszym Księstwie znów zawita ta osoba ze swą chorągwią? Jednak póki co, nie chciałbym zapeszać. O samej postaci rozpisywać się dziś nie będę, bo to nie miejsce ani czas. Kiedyś z pewnością machnę elaborat i postaram się przybliżyć sylwetkę tego niesamowitego władcy. Na dziś wystarczy nam wiedza podstawowa. Panował nad Księstwem Cieszyńskim w latach 1358 – 1410 i dzięki swemu politycznemu talentowi doszedł do pozycji jednego z najważniejszych ludzi w Europie. W ciągu swego życia stał się zaufanym człowiekiem cesarzy panujących z Pragi. Jak na tamte czasy sporo podróżował, bo nie raz odwiedzał Niemcy, Francję, a raz udał się nawet do Anglii. Tak przenosząc na dzisiejsze realia to Przemysław I byłby zaufanym Putina oraz Merkel i tworzył po cichu rząd światowy będąc jednym z iluminatów. Trip, na który udaliśmy się tym razem wiódł szlakiem pozostałości po tym wybitnym księciu.
Jakoś tak się historia układa, że jak coś przetrwało od średniowiecza we w miarę nie zmienionej formie to zazwyczaj jest to kościół. Zamki były przebudowywane lub niszczone, miasta zmieniły się nie do poznania, natomiast świątynie zdają się trwać w mało zmienionych formach. Pamiętajmy, że w średniowieczu to nie było takie hop siup wybudować kościół. Nieliczni mogli wykazać się dobrodusznością i zafundować swym poddanym miejsce sprawowania kultu religijnego, jak obecnie nazywany jest kościół. Wybitny książę większość czasu przebywał w podróży lub na dworze w Pradze, jednak nie zapomniał oczywiście o swych włościach. W średniowieczu, jak ktoś chciał innym zaimponować, to sprowadzał na swe włości budowniczych najwyższej klasy. Przecież, nie każdego było stać na budowę kamiennych obiektów, a jak jeszcze ów budowle zdobione były rzeźbami kogoś znanego, to już w ogóle prestiżomat wywalało poza skalę. Tak samo zrobił Przemysław I i do Księstwa sprowadził kamieniarza z warsztatu najwybitniejszego wówczas budowniczego Piotra Parléřa. Tego odpowiedzialnego za budowę katedry św. Wita w Pradze, czy mostu Karola tamże także. W taki sposób do Cieszyna i okolic trafił mistrz Oswald, który za zadanie miał uczynić Księstwo niemal stolicą stylu. Kilka z jego dzieł przetrwało i udało się zidentyfikować. Większość jednak została zniszczona, zrabowana lub zapomniana przez wieki. Praski mistrz z pewnością doglądał przebudów zamków w Cieszynie i Bielsku. Jednak przez wieki te obiekty zmieniły się całkowicie w stosunku do swej XIV wiecznej formy.
My dziś postanowiliśmy odwiedzić kilka fundacji książęcych, a dokładniej kościołów. Pierwszym była świątynia pod wezwaniem św. Stanisława w Bielsku. Pierwotnie w tym miejscu miało się znajdować pogańskie miejsce kultu, a pod ołtarzem podobno do dziś są korzenie świętego dębu. Praktyka zastępowania świętych miejsc dla pogan nowymi świątyniami była powszechna, więc może i tutaj legenda łączy się z prawdą. Powstały około 1380 roku obiekt pełnił rolę głównej świątyni dla mieszkańców jeszcze młodego miasta do połowy XV wieku. Wezwanie książęcej fundacji (Św. Stanisław) łączone jest dziś z bliskimi związkami Przemysława I z Polską. Czy tak było? Nie wiadomo, jednak patrząc na politykę jaką prowadził cieszyński Piast śmiem w to wątpić. Do dziś można podziwiać gotycką architekturę, odnowioną niecałe dwa lata temu. Nieco później dobudowano wieże, która jednak całkiem nieźle wpisuje się w bryłę kościoła. Charakterystyczne łuki okienne i przypory od razu komunikują o gotyckim charakterze świątyni. Budowla ta stoi dziś na uboczu Bielska – Białej, niedaleko grodziska.
Wraz z Kaśką oraz Jerzym obeszliśmy cały kościół wokoło, niestety nie dane nam było wejść do środka, by podziwiać XVI wieczne polichromie, czy tryptyk ołtarzowy. Może następnym razem się uda.
Zanim ruszyliśmy w dalsza podróż, odwiedziliśmy jeszcze blokowisko w starym Bielsku. Nie zostało co prawda ufundowane przez Przemysława I, ale za to jest tam ulica jego imienia. Dziwne, że w Cieszynie nikt nie wpadł na to, by uhonorować cieszyńskich książąt. Mamy za to na przykład ul. P. Dombke, ktoś wie kto to był?
Z Bielska udaliśmy się do Puńcowa. Tutaj znajduje się kościół pod wezwaniem św. Jerzego. Oficjalne datowanie budowli przypada na rok 1518 więc ponad sto lat po śmierci Przemysława I, jednak bardzo prawdopodobne jest, że w miejscu aktualnej świątyni wcześniej istniał inny kościół ufundowany właśnie przez cieszyńskiego księcia. Za fundatora obecnego budynku przyjmuje się Kazimierza IV. Wzniesiony w epoce panującego wówczas gotyku, kościół puńcowski stał się dość charakterystycznym przykładem świątyni wiejskiej tej epoki. Zamożność fundatora pozwoliła na wzniesienie murów zewnętrznych kościoła z kamieni i cegły. Tutaj także niestety nie mogliśmy wejść do środka, by podziwiać nie często spotykane sklepienie palmowe. Chyba trzeba zacząć zwiedzać kościoły w niedzielę.
Na deser zostawiliśmy sobie trzeci kościół ufundowany przez Przemysława I Noszaka, czyli świątynie pod wezwaniem św. Jerzego w Cieszynie. Czy sam książę wyłożył pieniądze na budowę nie wiemy. Badacze twierdzą, że mogła być to książęca matka, bądź żona. Myślę jednak, że sam książę także dołożył co nieco ze swej sakiewki na kościół, który pierwotnie był kaplicą przy przytułku. Część historyków przesuwa wręcz powstanie kościoła na panowanie Kazimierza I, ale my pozostańmy przy Noszakowej teorii. To właśnie tam, nieopodal cieszyńskiego zamku, tuż za Bobrówką usytuowano coś na kształt szpitala. Choć dziś zdecydowanie nikt nie chciałby tam trafić. Niestety opieka medyczna dla uboższych w średniowieczu sprowadzała się właściwie do wyznaczenia miejsca ,,składowania” chorych i modlitwy w intencji ozdrowienia. Trzeba było mieć końskie zdrowie, by pozwolić sobie na chorowanie. Sam kościół aktualnie z zewnątrz stracił już swój gotycki charakter, jednak w środku kryją się cuda.
Niestety dziś musieliśmy się ograniczyć do wejścia zaledwie do przedsionka, ale już stamtąd widać niezwykłe gotyckie freski. Naścienne malowidła, odkryte podczas remontu w 2013 roku, powstawały w kilku etapach. Wielokrotne zmiany wystroju doprowadziły do tego, że dziś możemy podziwiać tylko szczątkowe pozostałości polichromii. Jednak nawet takie fragmenty są bezcenne. najpierw odkryte zostało malowidło przedstawiające 10.000 męczenników. Nawiązuje to do wydarzenia, kiedy rzymski legion przyjął chrześcijaństwo i został przez to stracony. Kolejne malowidła to usytuowane na podłuczu postacie św. Klemensa oraz św. Mikołaja wraz z motywami roślinnymi. Na ścianach prezbiterium znaleziono kolejną postać, przedstawiającą św. Mikołaja. Bardzo ciekawy jest także zwornik, czyli element spajający łuki stropowe. Ozdobiony jest bowiem orłem piastowskim. Niestety nie wiem czemu orzeł jest biały na czerwonym tle, choć powinien być złoty na tle błękitnym. Może ktoś koniecznie i nieudolnie chciał pokazać polskość piastowskiej dynastii, która w tym czasie robiła karierę na dworze, ale praskim, a za symbol miała właśnie złoto – niebieski herb.
Po powrocie do domu nie zostało nic innego jak tylko otworzyć Noszaka i napawać się zaczerpniętym klimatem przełomu XIV i XV wieku, gdy na cieszyńskim tronie zasiadał jeden z najważniejszych ludzi w Europie. Oczami wyobraźni widzę orszak pełen rycerzy, dwórek, żołnierzy, na czele którego jedzie Przemysław I Noszak książę cieszyński, bytomski i siewierski, władca połowy Głogowa, Ścinawy i w Toszku, wikariusz Rzeszy (To jeszcze nie wszystko 😉 ). Może kiedyś się uda taki orszak zobaczyć, może nie długo… on już powstaje TUTAJ
Jeszcze wiele pamiątek po tym wybitnym dyplomacie zostało do zobaczenia, ale to już na zupełnie inną historię i trip.
2 odpowiedzi na “Kościołów III, a Przemysław I”
Doskonałe 🙂
Legendy o świętym gaju lub dębie nie da się obronić. To tylko fajna, romantyczna opowieść. Chyba sami archeolodzy już jakiś czas temu rozprawili się z tym. Może coś na rzeczy jest opowieść o świętym miejscu na pobliskim szczycie Trzy Lipki?
Sam kościół ma jeszcze tyle niewyjaśnionych tajemnic, że mógłby powstać cały cykl artykułów.
Polecam świetny artykuł Państwa Chorążych na temat tego kościoła:
https://muzeum.bielsko.pl/pl/widziane-spod-ziemi/podstrony_page/2/artykul/kosciol-sw-stanislawa-w-starym-bielsku-znany-i-nieznany
Pozdrawiam i czekam na następne tripy!