U źródeł naszych tripów leży ciekawość świata, chęć podzielenia się z innymi miejscami i rzeczami na pozór błahymi i codziennymi. Zawsze przyświeca nam hasło że „Każde wyjście z domu to już trip”. Niemniej chcieliśmy zawsze poczuć się jak odkrywcy z czasów wielkich wypraw geograficznych. Los jednak rzucił nasze życiorysy w czasy, gdy niemal wszystko na naszej planecie zostało odkryte. Nam pozostało zatem odkrywanie na nowo i pokazywanie tych niezwykłych miejsc. Niemal rok temu udaliśmy się na wyprawę do bliżej nieznanych źródeł Bobrówki. Teraz udaliśmy się do ujścia rzeki, jednak nie tej wspomnianej, a szczególnej.
Myśląc Cieszyn i Księstwo Cieszyńskie od razu nasuwa nam się także nazwa Olza. Rzeka, która kształtuje krajobraz i wpływa od wieków na nasz region. To przy niej powstawały pierwsze osady, a później miasta. Gdyby nasze Księstwo było niepodległym bytem z pewnością mówiono by o nim jako kraju nadolziańśkim, tak jak w przypadku Polski mamy do czynienia z nadwiślańskim państwem. Olza swój bieg rozpoczyna niedaleko Istebnej na stokach Gańczorki, jednak gdzie jest jej koniec? To pytanie napędziło naszą kolejną wyprawę.
Wiadomo, że główna rzeka Księstwa do morza nie wpada bezpośrednio, zatem nie musieliśmy udawać się nad Bałtyk, by zobaczyć ujście Olzy. Wyciągnęliśmy mapę i palcem prześledziliśmy bieg rzeki. Od Istebnej przez Jabłonków, Trzyniec, Cieszyn, Karwinę i po „przejechaniu” 86 kilometrów dotarliśmy do Bogumina. Pinezka wbita zatem przyszedł czas na podróż. Przez większą część czasu jechaliśmy wzdłuż rzeki, która na 24 kilometrach aktualnie wyznacza granicę i dzieli niepodzielne Księstwo pomiędzy Polskę i Czechy. W ten sposób dotarliśmy na przejście graniczne Bogumin – Chałupki. Wjechaliśmy do Polski przez most nad rzeką, ale czy to Olza? Tabliczka umieszczona niemal na środku informowała nas, że ciek wodny pod nami to Odra. Skierowaliśmy się wzdłuż jej brzegów w górę. Po chwili pozostawiliśmy auto i już pieszo przedzieraliśmy się przez bujną roślinność porastającą przestrzeń pomiędzy brzegiem, a wałem przeciwpowodziowym. Dzięki dokładnemu śledzeniu naszej pozycji na mapie przebiliśmy się przez odpowiednie zarośla i stojąc na brzegu Odry zobaczyliśmy kawałek lądu na środku nurtu. Cypel ten jak się okazało jest miejscem ujścia Olzy do Odry. Bujna przyroda w postaci krzewów i traw skutecznie jednak widok ten nam ograniczała. Chwilowy postój w tym miejscu pozwolił nam jednak na dostrzeżenie ławek i tablicy tuż przy połączeniu rzek. Szybką decyzją postanowiliśmy ruszyć właśnie tam. Nie posiadamy kajaka, ani innej jednostki pływającej, zatem pozostała nam opcja powrotu do samochodu i kilkunastominutowa przejażdżka.
Na sam cypel autem dostać się nie można i dobrze! Jest to teren rezerwatu przyrody przy dzielnicy, a niegdyś osobnej wiosce Kopytov. Zostawiliśmy pojazd przy drodze i ruszyliśmy na miły spacer. Wokół rozciągały się pola rzepaku oraz małe zagajniki. Jeśli wierzyć tablicom informacyjnym wokół nas mieszkać miało zatrzęsienie zajęcy, kaczek, bażantów i wielu innych gatunków zwierząt. Nasza nieco głośna ferajna niestety nie natrafiła na przedstawicieli fauny tego miejsca. Kilkanaście minut spaceru wzdłuż ścieżki udostępnionej także rowerzystom, doprowadziło nas do wyznaczonego celu. Oto przed nami kończył się ląd, a zaczynała woda. Z lewej strony mijała nas Odra, z prawej zaś Olza, by po kilku metrach zmieszać swe wody i płynąć już w kierunku Bałtyku. W ten sposób znaleźliśmy się u ujścia Olzy, ale także na granicy Księstwa Cieszyńskiego, za wodą były już inne księstwa śląskie.
Mój lokalny patriotyzm od razu zadał pytanie, a dlaczego to Olza wpływa do Odry, a nie na odwrót? Przebrnąłem zatem przez teksty najeżone słowami do tej pory nie występującymi w moim wokabularzu jak na przykład rzeki efemeryczne, recypient i bifurkacja, by dowiedzieć się, że najczęściej rzeka, która jest dłuższa i pochwalić się może większym korytem oraz przepływem jest tą główną, a reszta to jej dopływy. Są oczywiście wyjątki, jednak tutaj go nie zastosowano. Odra jest recypientem, a Olza prawym jej dopływem. Po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że to chyba dobrze. Może i Olza przez to nie jest tak wyraźna na mapie Polski, ale pozostaje królową, czy może bardziej księżną Księstwa Cieszyńskiego. Na jego terenie są jej źródła oraz ujście. Gdy popatrzymy na mapę Śląska Cieszyńskiego dostrzec bez trudu można, że rzeki odgrywają kluczową rolę przy wyznaczeniu jego granic. Na północy Księstwo rozciąga się do rzeki Wisły i Białej, na południu do Ostrawicy, a pośrodku jest ona – Księżna Olza!
Źródło: Wikipedia.pl
Zdecydowanie polecamy nieodległą wycieczkę do ujścia rzeki. Poza fantastyczną możliwością obcowania z przyrodą w okolicy sporo jest do zobaczenia. Pozostałości po przygotowaniach Czechosłowacji do wojny z Niemcami lub Polakami w postaci ogromnych schronów robią olbrzymie wrażenie. To kolejny pretekst by odwiedzić okolice Bogumina, ale to już na zupełnie inną historię i trip.